niedziela, 11 listopada 2012

Paranoje we dwoje. Polska i ja. 11 listopada.

Problemem współczesnej Polski , a przynajmniej części jej mieszkańców, coraz częściej są teorie spiskowe i brak zaufania do kogokolwiek. O ile nie byłoby w tym nic dziwnego i nic złego, gdyby (tak jak do tej pory) węszący spiski działali w swoim małym spiskowym światku, o tyle jeżeli quasi problem zaczyna pojawiać się w przestrzeni publicznej za przyzwoleniem mediów, z ust wodza jednej z czołowych polskich partii politycznych, to zaczyna dziać się źle.

Dziać źle, co oczywiste, zaczęło się już dawno, dawno temu. Można by nawet pokusić się o stwierdzenie, że nigdy nie było dobrze. W Polsce przeświadczenie o potrzebie kopania i gnojenia na każdym kroku władzy (którą, de facto sami wybieramy) jest tak duże, że nawet rząd utworzony z samych etyków i intelektualistów poległby. Problem jest w tym, że przeciętny Polak nie rozumie instytucji państwa. Nie ma pojęcia o mechanizmach administracyjnych! Wszyscy natomiast wiedzą, że jest źle, że powinno być inaczej, tylko jakoś pomysłów na zmiany nie widać. Nie widać dlatego, że często zmiany w dotychczasowym prawie i ich wprowadzenie mogłoby stworzyć jeszcze większy bałagan, i wygenerować jeszcze większe koszty. Nie oznacza to, że nie należy niczego zmieniać, oznacza  to jedynie tyle, że nie wszystkie zmiany mogą nastąpić tak szybko jak powinny. Niczyja w tym wina. 

Nie staram się teraz wybielić polskiej polityki. Stwierdzam jedynie, że za mało w krytyce społeczeństwa jest treści merytorycznych, a za dużo emocjonalnych. Czasami decyzje rządzących są absurdalne i abstrakcyjne, czasami decydenci manipulują, tworzą swoje gierki, układy, systemy - byle dorobić na boku, a przy okazji pozwolić dorobić całej rodzinie. Dlatego też w normalnym kraju dużą rolę odgrywają mass-media. 

Ostatnimi czasy jednak mamy kryzys zaufania wobec władzy i wobec mediów. Kryzys stworzony dzięki skrajnie prawicowym partiom. To co dziś śledzę, 11 listopada - Marsz Niepodległości, ONR. A wcześniej PiS, Rydzyk, TvTrwam. Ciężko spojrzeć na to inaczej. Byłbym w stanie zrozumieć brak zaufania do jeden stacji, natomiast przeglądając grafiki wyżej wymienionych ugrupowań, okazuje się, że już nie tylko TVN, ale i Polsat,  i TVP nas okłamują. 

Okłamują nas wszystkie media i wszystkie partie, poza tą jedną, wybraną przez Boga. Takie podejście i pranie umysłów ludzi popierających powyższe ugrupowania może być bardzo niebezpieczne w skutkach. Paranoję, którą odczuwają ci ludzie widać już dookoła. Pytanie brzmi - jak daleko to zajdzie? Przecież człowiek, który uważa, że cały świat uwziął się na niego, jest niebezpieczny dla społeczeństwa. A takimi informacjami bombardowani są współcześni ludzie skrajnej prawicy, okazuje się, że ludzie ci mogą oglądać programy jednej słusznej stacji telewizyjnej, słuchać jednego słusznego radia i czytać dwa, czy trzy słuszne pisma. Czy na prawicy właśnie umiera wolność słowa, poglądów?

Ze środowiskami lewicowymi, centrolewicowymi, centralnymi i centroprawicowymi jest o tyle lepiej, że potrafią oddzielić ziarno od plew, filtrować informację. Środowiska te, mimo różniących je poglądów, potrafią myśleć i osiągać w wielu sytuacjach konsensus. Jednak historia nam podpowiada, że najłatwiej rządzi się głupim ludem, wierzącym święcie w racje wodza, myślenie zawsze było tępione przez totalitarne władze.

Dziś będziemy znów mieć przykład jak nazywający się "prawdziwymi patriotami" ONR-owcy zniszczą kilka przystanków, wyrwą trochę kostki brukowej aby powybijać kilka okien, spalą jakiś wóz transmisyjny i pobiją gros ludzi idących w innych marszach. Taki to patriotyzm ludzi głupich, w ich przekonaniu muszą walczyć właśnie z głupotą, lewackim ścierwem i propagandą, ale w swoich górnolotnych wyobrażeniach nie potrafią skonstatować, że niszcząc infrastrukturę miejską, niszczą coś za co poniekąd sami płacą.

M.